Opublikowany przez: Joanna P. Redakcja Źródło artykułu: UWAGA TVN 2018-05-28 10:50:13
Autor zdjęcia/źródło: Pixabay
To takie proste - opieka nad dziećmi. Tak wydaje się wielu osobom, które traktują swój zawód jako źródło prostego zarobku, bo wystarczy przecież kilka godzin dziennie posiedzieć z maluchami. Być może podobnie myślała "opiekunka" z prywatnego żłobka w Szczecinie, która miała pod opieką ośmioro maluszków w wieku do trzech lat.
Pani Izabela sprawiała na rodzicach bardzo pozytywne wrażenie, była szalenie miła i uprzejma i roztaczała wizję rozwoju dzieci. Dlatego zdecydowali się zostawić pod jej opieką swoje maleńkie dzieci. Za żłobek płacili właścicielce 800 zł. miesięcznie. Po jakimś czasie rodzice jednej z dziewczynek zauważyli, że gdy ich pociecha zaczęła uczęszczać do żłobka pani Izy, zachowanie córeczki uległo zmianie. Dziewczynka chowała się po kątach, budziła w nocy z płaczem i zaczęła zgrzytać zębami. Zaniepokojony tata dziewczynki postanowił kupić dyktafon i nagrać to, co dzieje się w żłobku.
Na nagraniach czujnego taty słychać, że dzieci płaczą, a kobieta wulgarnymi slowami je uspokaja i krzyczy na nie. Tata dziewczynki dodatkowo zauważył, że poza krzykami "opiekunki" i płaczem dzieci nie słychać nic innego - gaworzenia maluchów, odgłosów zabawy czy jedzenia. Co faktycznie działo się w żłobku?
Opiekunka twierdzi, że jej zachowanie było niekontrolowanym wybuchem i absolutnie nie powinno mieć miejsca, za co bardzo przeprasza rodziców dzieci. Czy rodzice pokrzywdzonych maluszków będą mieć jeszcze zaufanie do innych opiekunek? Co z bezbronnymi dziećmi, jak te koszmarne przeżycia w żłobku wpłyną na ich dalsze życie?
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Stokrotka 2018.05.28 14:51
Chyba dobrze jeśli jest monitoring i rodzić może sobie zobaczyć co akurat się dzieje z jego dzieckiem. Maluszek przecież sam nie powie a tu jak widać sporo się dzieje.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.